*oczami Kath*
-Filip!- dogoniłam przyjaciela po długim biegu. Próbując unormować oddech rozpoczęłam rozmowę - spakowałeś się?
- Hmm, jeżeli to tak można nazwać. Już niczego chyba nie ma, pusto się zrobiło w baraku..
- Nie przesadzaj! Moje rzeczy zajmują najwięcej miejsca - próbowałam "na siłę" rozluźnić atmosferę.
- Idziemy ostatni raz na spacer? - zaproponował.
- Poczekaj chwilkę, pójdę się przebrać, pobrudziłam się - uciekłam do baraku. Stanęłam w progu.. Co widziałam? Wielką przestrzeń, jedno łóżko puste. Łóżko na którym działo się tak wiele rzeczy. Tyle razy na nim płakałam, cieszyłam się. Wszystkie gitary, płyty, piłki zniknęły. Wszystko wydawało się takie obce, jak w pierwszym dniu. Wchodziłam tak, jak 9 lat temu.. W mojej pamięci wyświetlił się ciekawy film, mówiący o pierwszych dwunastu godzinach końca życia pewnej dziewczynki. Nie chciałam się spóźnić na spacer, wiec wyjęłam wielką bluzę, krótkie spodenki, podkolanówki. Byłam gotowa, spojrzałam po raz ostatni na barak, nie było tak jak chciałam!
- Goto.. - usłyszałam za swoimi plecami - płaczesz?
- Nie, alergia. Drzewa pylą - skłamałam.
- Wiem, ze płaczesz. Kath, obiecałaś mi coś, pamiętasz? Że będziesz silna, nie będziesz płakać, nie przeze mnie - przypomniał mi o obietnicy.
- Nie potrafię. Nie umiem sobie wyobrazić życia bez ciebie! Za jakiś czas Julliett i Mike będą razem, wyjadą, a ja? Zostanę tu, zestarzeję się sama. Z drugiej strony, nie chcę, abyś został tu ze mną! Ty masz lepszą przyszłość, ale w dalszym ciągu to jest takie trudne ..
- Dla mnie też.. Doskonale wiesz, że uważam ciebie za kogoś więcej - znów ten wzrok. Przeszywał mnie całą wszerz i wzdłuż..
- Rozmawialiśmy o tym już.
- Idziemy na ten spacer?
- Jasne, chodź - spacerowaliśmy w ciszy. Tyle drzew pośród nas chłonęło negatywną energię. Co się działo w mojej głowie? To nie jest do opisania. Tyle wspomnień wróciło, Filip tyle dla mnie znaczył. Minęła godzina, druga. Nie czuliśmy zmęczenia. Pomimo faktu, iż nie odzywaliśmy się, to wszystko było w jak najlepszym porządku. Czułam jego obecność, to, że w razie wypadku, wyciągnie pomocną dłoń. Oboje myśleliśmy o tym samym. Nie mogłam pozwolić na kolejne chwile ciszy - Filip.. pogadajmy, ten ostatni raz.
- Zabrzmiało tak, jakbym się wybierał na drugi świat - zażartował.
- Nie, teraz już nie żartuję. Możliwe, że się nie zobaczymy. Doskonale wiesz, jak wygląda życie "gwiazdy rocka". Piękne blondynki, koncerty, życie w luksusie. Zapomnisz o nas, o mnie. Ja to rozumiem, to takie banalne. Zanim odejdziesz, musisz wiedzieć, że tak. Też cię kocham. Tylko jest pewien problem. Kiedy w miejscu przyjaźni pojawia się miłość, to się kończy zawsze źle. Są dwie opcje - 2 miesięczne "LOVE STORY" i koniec przyjaźni lub od razu drugi podpunkt punktu pierwszego. Właśnie dlatego, nigdy ci o tym nie powiedziałam. Jutro o tej godzinie, już nie zastanę ciebie w naszym domku, tak będzie do końca... Nawet się nie odezwiesz?.. - przytulił mnie. Tak jak jeszcze nigdy. Świat się zatrzymał. Poczułam pojedynczą łzę na swoim czole. Spojrzałam na inteligentny wyraz twarzy mojej miłości po czym.. nie wiem jak to się stało. Nasze usta splotły się w jedność, po czym straciliśmy przytomność na chwilę. Zazwyczaj po chwili tego rodzaju zakochani odchodzą, trzymając się za rękę, ale w naszym przypadku było inaczej. Filip odszedł. Być może na dobre. Zostawił mnie na środku lasu, samą. Bezbronną. Udałam się w moje ukochane miejsce. Spojrzałam przed siebie. Nieopodal mnie widniała jakaś sylwetka, tuż nad przepaścią. Łzy rozmazały troszkę mój widok.. dopiero po dziesięciu minutach zorientowałam się, że mój przyjaciel znajduje się o krok od śmierci..
- MIKE!
-Filip!- dogoniłam przyjaciela po długim biegu. Próbując unormować oddech rozpoczęłam rozmowę - spakowałeś się?
- Hmm, jeżeli to tak można nazwać. Już niczego chyba nie ma, pusto się zrobiło w baraku..
- Nie przesadzaj! Moje rzeczy zajmują najwięcej miejsca - próbowałam "na siłę" rozluźnić atmosferę.
- Idziemy ostatni raz na spacer? - zaproponował.
- Poczekaj chwilkę, pójdę się przebrać, pobrudziłam się - uciekłam do baraku. Stanęłam w progu.. Co widziałam? Wielką przestrzeń, jedno łóżko puste. Łóżko na którym działo się tak wiele rzeczy. Tyle razy na nim płakałam, cieszyłam się. Wszystkie gitary, płyty, piłki zniknęły. Wszystko wydawało się takie obce, jak w pierwszym dniu. Wchodziłam tak, jak 9 lat temu.. W mojej pamięci wyświetlił się ciekawy film, mówiący o pierwszych dwunastu godzinach końca życia pewnej dziewczynki. Nie chciałam się spóźnić na spacer, wiec wyjęłam wielką bluzę, krótkie spodenki, podkolanówki. Byłam gotowa, spojrzałam po raz ostatni na barak, nie było tak jak chciałam!
- Goto.. - usłyszałam za swoimi plecami - płaczesz?
- Nie, alergia. Drzewa pylą - skłamałam.
- Wiem, ze płaczesz. Kath, obiecałaś mi coś, pamiętasz? Że będziesz silna, nie będziesz płakać, nie przeze mnie - przypomniał mi o obietnicy.
- Nie potrafię. Nie umiem sobie wyobrazić życia bez ciebie! Za jakiś czas Julliett i Mike będą razem, wyjadą, a ja? Zostanę tu, zestarzeję się sama. Z drugiej strony, nie chcę, abyś został tu ze mną! Ty masz lepszą przyszłość, ale w dalszym ciągu to jest takie trudne ..
- Dla mnie też.. Doskonale wiesz, że uważam ciebie za kogoś więcej - znów ten wzrok. Przeszywał mnie całą wszerz i wzdłuż..
- Rozmawialiśmy o tym już.
- Idziemy na ten spacer?
- Jasne, chodź - spacerowaliśmy w ciszy. Tyle drzew pośród nas chłonęło negatywną energię. Co się działo w mojej głowie? To nie jest do opisania. Tyle wspomnień wróciło, Filip tyle dla mnie znaczył. Minęła godzina, druga. Nie czuliśmy zmęczenia. Pomimo faktu, iż nie odzywaliśmy się, to wszystko było w jak najlepszym porządku. Czułam jego obecność, to, że w razie wypadku, wyciągnie pomocną dłoń. Oboje myśleliśmy o tym samym. Nie mogłam pozwolić na kolejne chwile ciszy - Filip.. pogadajmy, ten ostatni raz.
- Zabrzmiało tak, jakbym się wybierał na drugi świat - zażartował.
- Nie, teraz już nie żartuję. Możliwe, że się nie zobaczymy. Doskonale wiesz, jak wygląda życie "gwiazdy rocka". Piękne blondynki, koncerty, życie w luksusie. Zapomnisz o nas, o mnie. Ja to rozumiem, to takie banalne. Zanim odejdziesz, musisz wiedzieć, że tak. Też cię kocham. Tylko jest pewien problem. Kiedy w miejscu przyjaźni pojawia się miłość, to się kończy zawsze źle. Są dwie opcje - 2 miesięczne "LOVE STORY" i koniec przyjaźni lub od razu drugi podpunkt punktu pierwszego. Właśnie dlatego, nigdy ci o tym nie powiedziałam. Jutro o tej godzinie, już nie zastanę ciebie w naszym domku, tak będzie do końca... Nawet się nie odezwiesz?.. - przytulił mnie. Tak jak jeszcze nigdy. Świat się zatrzymał. Poczułam pojedynczą łzę na swoim czole. Spojrzałam na inteligentny wyraz twarzy mojej miłości po czym.. nie wiem jak to się stało. Nasze usta splotły się w jedność, po czym straciliśmy przytomność na chwilę. Zazwyczaj po chwili tego rodzaju zakochani odchodzą, trzymając się za rękę, ale w naszym przypadku było inaczej. Filip odszedł. Być może na dobre. Zostawił mnie na środku lasu, samą. Bezbronną. Udałam się w moje ukochane miejsce. Spojrzałam przed siebie. Nieopodal mnie widniała jakaś sylwetka, tuż nad przepaścią. Łzy rozmazały troszkę mój widok.. dopiero po dziesięciu minutach zorientowałam się, że mój przyjaciel znajduje się o krok od śmierci..
- MIKE!